» Recenzje » Wiedźmin 3: Dziki Gon – Krew i wino

Wiedźmin 3: Dziki Gon – Krew i wino


wersja do druku

Bajeczny koniec

Redakcja: Jan 'gower' Popieluch

Wiedźmin 3: Dziki Gon – Krew i wino
Wielu graczy wypatrywało nowego i ostatniego dodatku do Wiedźmina 3 zarówno z nadzieją, jak i obawą. Krew i Wino miał być pożegnaniem z Geraltem, ostatnią historią, jaką CD Projekt RED opowie o wiedźminie. Czas sprawdzić, w jakim stylu odbyło się to pożegnanie.

Baśnie pośród wojny

Fabuła dodatku rozpoczyna się, gdy wiedźmin odczytuje adresowaną do siebie notatkę zamieszczoną na tablicy ogłoszeń. Okazuje się, że poszukują go wysłannicy z Toussaint. Księżna Anna Henrietta z uwagi na grasującą w jej domenie bestię zleciła swoim błędnym rycerzom sprowadzenie Geralta z Rivii. Potwór zdaje się nieuchwytny, nikt nie może też rozgryźć ani schematu jego działania, ani tym bardziej sposobu na jego powstrzymanie. Oczywiście protagonista podejmuje się wykonania zlecenia, mimo że zazwyczaj przyjmowanie ich od koronowanych głów nie wróżyło nic dobrego.

Główny wątek fabularny jest bardzo dobry, ale momentami nierówny. Pierwsze chwile spędzone na śledztwie i poszukiwaniach zabójcy nie są specjalnie zaskakujące. Wystarczyło obejrzeć którykolwiek z promujących DLC zwiastunów czy grafik, aby wiedzieć, z jakiego rodzaju przeciwnikiem przyjdzie się nam zmierzyć. Na szczęście scenarzyści również doszli do podobnych wniosków i dość szybko zmienia się optyka samego problemu, a głównym pytaniem nie jest kto, ale dlaczego zabija. Dopiero od tego momentu historia zaczyna bardzo mocno wciągać, ma też duży ładunek emocjonalny. Jedynym minusem głównej fabuły jest czas, jaki potrzeba na jej wykonanie – definitywnie jest za krótki.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Jak zawsze, na samym końcu czekają na nas różne zakończenie. Wybór odpowiedniej ścieżki nie jest oczywistą rzeczą, na szczęście punkt determinujący wybór jest bardzo wyraźnie zaznaczony i powrót do niego nie jest specjalne trudny. Przygotowane zakończenia są naturalnie skrajnie różne – mój pierwszy wybór i jego konsekwencje były na tyle ponure i trudne do zaakceptowania, że po kilku chwilach zgrzytania zębów i złorzeczenia twórcom załadowałem przygotowany wcześniej zapis gry i postanowiłem zmienić swoje decyzje. Oczywiście ponownie całość rozwiązała się nie do końca tak, jak początkowo mi się zdawało.

Delikatnie słabiej, choć nadal bardzo pozytywnie, prezentują się zadania poboczne. Część z nich sprowadza się przede wszystkim do prostych zleceń, które Geralt wykonuje w biegu, wybijając niezbyt wymagających przeciwników. Na szczęście znalazły się wśród nich perełki, dające dużo satysfakcji zarówno pod względem historii, jak i potyczek. Nie zabrakło też całej masy nowych znaczników i sprzętu do zdobycia.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Dziwnie kolorowo u was

Od chwili wjazdu do Toussaint rzuca się w oczy baśniowy charakter tej krainy. Jest on tak skrajnie różny od  tego, co poznaliśmy w podstawowej kampanii oraz Sercach z Kamienia, że początkowo zdaje się, że to zupełnie inne gry. To kwestia nie tylko wyglądu otoczenia, ale i zachowania napotkanych ludzi. Do księstwa nie dotarła wojna ani inne kłopoty z nią związane. Rządzi nim tradycja i rycerski kodeks, a głównym zajęciem jest produkcja (i spożycie) wina.

Ponowne zderzenie Geralta z rzeczywistością Toussaint początkowo nie różniło się wielce od tego z kart Pani Jeziora. Dopiero w trakcie śledztwa kraina traciła swój beztroski i bajeczny charakter, na szczęście (prawie) nigdy do końca. Główny wątek ma dużo bardziej poważny ton i pomimo całej otoczki dość mocno wpisuje się w mroczny klimat Wiedźmina. Za to wszystko dookoła daje naprawdę wiele frajdy i rozrywki. Widać, że twórcy bardzo dobrze się bawili odpowiadając fanom na pytanie: Jak wyglądałby Kontynent, gdyby był typowym światem high fantasy.

Oczywiście fakt, że wszystko dookoła wygląda baśniowo, nie oznacza, że zabójca potworów nagle zmienił podejście do życia. Geralt z Rivii to nadal twardo stąpający po ziemi człowiek, z gigantycznym bagażem doświadczeń oraz ironicznym poczuciem humoru. Nietrudno się domyślić, że taka różnica charakterów generuje sporo ciekawych i często zabawnych sytuacji, choć głównie tylko dla kogoś obserwującego z boku. Oprócz tego wiedźmin otrzymuje akt własności winnicy, przez co musi odnaleźć się w roli  właściciela ziemskiego – warto dodać, że zarządzanie majątkiem to miły dodatek.

Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Walka to nie wszystko, ale wszystko bez...

W Krwi i Winie czeka nas naprawdę sporo walk. Sama mechanika nie różni się zupełnie od tej z wcześniejszych wersji. Jedyną zmianą jest inne zbalansowanie poziomu trudności potyczek. Walka z bossami ponownie jest wyzwaniem, szczególnie jeśli mowa o napotkanym na samym początku cyklopie – po dłuższej przerwie od zabijania potworów spotkanie z rzeczywistością było bolesne.

Jednak w przypadku zwykłych wrogów w większości starć ponownie jest zbyt łatwo. Pokonanie kilkunastu ludzkich przeciwników naraz nie stanowi większego problemu, nawet na najwyższym poziomie trudności. Trochę inaczej sprawa ma się z potworami. Tutaj wszystko zależy od tego, z jakiego rodzaju bestią podejmujemy batalię. Pojawiło się kilka nowych potworów i część z nich wymaga dużego skupienia oraz wybrania innego rodzaju taktyki niż dotychczas. Szarlej czy skolopendromorf potrafią napsuć krwi i wymusić zupełnie odmienne podejście do starć.

Nowy styl walki jest również możliwy dzięki usprawnionemu systemowi rozwoju postaci. Do dyspozycji Geralta dodano możliwości wzmacniania oraz zmieniania swoich mutacji. Dzięki nim po pierwsze można aktywować więcej wykupionych umiejętności, a po drugie – modyfikować działanie znaków lub aktywować dodatkowe zdolności. Każda z dodanych opcji wydaj się ciekawa i daje dodatkowe możliwości walki.

Technika jazdy

Ponownie pod względem wizualnym Wiedźmin urzeka swoim pięknem. Toussaint jest zjawiskowe – przywodzące na myśl średniowieczną Francję połączoną z tolkienowskim Shire. Owszem, zdarza się nam trafić w mniej przyjemne miejsca, jednak i one urzekają na swój sposób. Całości dopełnia cudowna muzyka, która będzie towarzyszyć wielu graczom jeszcze na długo po zakończeniu przygody.

Nie obyło się jednak bez pomniejszych problemów. Najgorszym z nich wszystkich była oczywiście Płotka, która irytowała dużo bardziej niż zwykle – jakby otrzymanie swojej stajni kompletnie przewróciło jej w głowie. Parokrotnie Geralt zaklinował się między ścianami i innymi przeszkodami, co kończyło się wczytaniem ostatniego zapisu gry. Zdarzało się również, że walki na pięści rozpoczynały się w taki sposób, że zaiste potrzeba było wiedźmińskiego refleksu aby nie stracić od razu większości paska zdrowia. Na szczęście nie było to nic, co przeszkadzałoby w odbiorze całości.

Krew i Wino okazało się świetnym zwieńczeniem opowieści trwającej nieprzerwanie od 9 lat. Zarówno główny wątek, jak i część misji pobocznych będzie rozpamiętywana jeszcze przez dłuższy czas. Geralt przechodzi w stan spoczynku z pompą godną największych bohaterów. Każdy fan wiedźmina powinien bezzwłocznie kupić ten dodatek i zagłębić się weń bez wahania, aby godnie go pożegnać.

Plusy:

  • niesamowita atmosfera
  • wielu nowych przeciwników
  • oprawa
  • wciągający wątek główny...

Minusy:

  • ... który mógłby być dłuższy
  • Płotka kaprysi jak nigdy
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
8.5
Ocena recenzenta
8.5
Ocena użytkowników
Średnia z 2 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 2
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Wiedźmin 3: Dziki Gon – Krew i Wino
Producent: CD Projekt RED
Wydawca: CD Projekt RED
Dystrybutor polski: CDP.pl
Data premiery (świat): 31 maja 2016
Data premiery (Polska): 31 maja 2016
Platformy: PS4, Xbox One, PC



Czytaj również

Wiedźmin 3: Dziki Gon – Krew i Wino
Kraina skąpana w morzu... wina
- recenzja
Koncert Video Game Show: Wiedźmin 3
Wiedźmin, koncertu opisanie!
Wiedźmin 3: Dziki Gon
Jest jak być powinno
- recenzja
Graliśmy w Wiedźmina 3
Jest na co czekać
Wywiad z Konradem Tomaszkiewiczem
Mówisz "Coś tam jest! Co to może być?"
Konferencja CD Projekt RED
Geralt z Krakowa

Komentarze


Jeszcze nikt nie dodał komentarza.

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.