» Recenzje » Prince of Persia

Prince of Persia


wersja do druku

Czym jest jedno ziarnko piasku na pustyni?

Redakcja: Tomasz 'vatomp' Prusicki

Prince of Persia
Czas nie jest łaskawy dla gier – większość tytułów wyparowuje ze zbiorowej pamięci graczy w kilka miesięcy po premierze. Nic dziwnego, skoro co miesiąc dostajemy solidną dawkę gier nowych, acz niekoniecznie dobrych. Tylko prawdziwe klasyki pamiętane są przez lata. Jedną z takich gier jest Prince of Persia. Co ciekawe starzy amatorzy komputerowej rozgrywki kojarzą dwuwymiarową podróż przez lochy w celu uratowania księżniczki, zaś młodzi matriksowe bieganie po ścianach i cofanie czasu. Ta seria odradza się co jakiś czas, a teraz zaatakowała swoją nową odsłoną.

Najnowszy Prince of Persia nie ma nic wspólnego ani z klasyką gatunku z lat 80’, ani z trylogią Piasków Czasu. Jest to po prostu nowa opowieść, w której pojawia się zupełnie inny niż dotychczas Książę. Tutaj się można postawić pierwsze pytanie – czy wykorzystanie tytułu to coś innego niż tylko zagrywka marketingowa? Książę nie jest tutaj nawet z arystokratycznej rodziny, o królewskiej krwi nie wspominając, a Persji nie ma w ogóle. Czy to problem? Może dla purystów, ponieważ główną zasadą serii jest dawanie przyjemności z rozgrywki, a tej jest tutaj w sporych ilościach.


Dwie strony tej samej monety

Księcia spotykamy na pustyni podczas burzy piaskowej, gdy szuka swojego osła, a przede wszystkim złota, którym owo zwierzę było wyładowane. Po stoczeniu się z urwiska spotyka młodą dziewczynę, która ucieka przed prześladowcami. Łajdak i kobieciarz nie zostawi przecież biednej białogłowej w takich tarapatach i przystępuje do akcji. Dopiero po chwili okazuje się, że wplątał się w epicką walkę między bogami ciemności i światła. Ahriman, zła połowa tej pary, został uwolniony ze swojego więzienia. Jego przeciwnik, Ormuzd, wybrał do ponownego zamknięcia swojego złego brata ową biedną młódkę, która okazuje się być księżniczką o imieniu Elika. Od tego czasu nie odstępuje ona "Księcia" na krok.

Oczywiście nie obyło się bez jakichś specjalnych mocy u bohaterów gry. "Książę" jest zręczny niczym małpa, walczy niczym najlepszy szermierz, a jego metalowa rękawica pomaga mu wyprawiać ekwilibrystyczne cuda na kiju. Moce Eliki są bardziej magiczne – Ormuzd powoli aktywuje coraz to kolejne możliwości. Na początku potrafi ratować swojego towarzysza przed śmiercią oraz pozwala pokonywać mu rozpadliny, których sam nie byłby w stanie przeskoczyć (niezły patent na podwójny skok). Kolejne moce zdobywane w czasie rozgrywki to np. latanie, niesamowicie długie skoki czy możliwość biegania po ścianach.


Mechanika machania majchrem

Nowy PoP to zręcznościowa gra akcji. Książę biega (także po ścianach), skacze, walczy, czyli robi wszystko, co w takich tytułach bohater powinien robić. Do tego czyni to bardzo efektownie, a obłożenie przycisków jest optymalne, choć hardcorowych graczy może znudzić prostota. X to standardowo skok, a w przypadku walki atak akrobatyczny, który niekiedy bardzo ułatwia walkę. Pomaga w sytuacjach, kiedy, na przykład, trzeba przeprowadzić wroga na krawędź, a następnie zamienić się z nimi miejscami, żeby zepchnąć go z urwiska. Kółko to używanie różnych przekładni, a w walce wyrzucenie przeciwnika w powietrze. Trójkąt to akcja Eliki – podwójny skok, a w walce jej widowiskowy wizualnie atak. Kwadrat ma funkcję tylko w walce – jest to po prostu cios mieczem. Prawe triggery to spuszczenie się po murze albo blok w walce, lewe to rozmowa z Eliką. Jak widać niektóre z nich wydaja się mało obłożone.
Tak samo jest z poziomem trudności. Nie jest to poprzednia trylogia (Sands of Time, Warrior Within, Two Thrones), nie trzeba męczyć się z celowaniem skoków co do piksela. Książę sam zazwyczaj odpowiednio nakieruje swój lot tak, aby wylądować na kładce (chyba, że rzeczywiście rozmijamy się z nią o kilka metrów). Dochodzi to tego, że niekiedy przez minutę gra polega na wciskaniu odpowiednich przycisków co kilka sekund. Gra dla casuali? Owszem, bez dwóch zdań, ale sycąca.

Samej walki nie ma za dużo. W królestwie są cztery krainy, każda z nich składa się z pięciu terenów, gdzie każdy jest siedzibą bossa. Czterech pierwszych (poza piątym, ostatecznym) spotkamy nawet po pięć razy. Brzmi powtarzalnie, ale trzeba przyznać, że większość z nich co walkę dysponuje nowymi sztuczkami (których uniknięcie polega zazwyczaj na szybkim wciśnięciu podanego na ekranie klawisza, taki szybki QTE). Do tego bossowie są świetnie przemyślani fabularnie – każdy z nich zaprzedał się Ahrimanowi z innego, ale bardzo archetypicznego powodu. Aż chce się z takimi przeciwnikami walczyć. Oprócz tego pomiędzy regionami czasem pojawiają się zwykli przeciwnicy, którzy jednak nie nastręczają większych trudności. Sama mechanika walki opiera się na czesaniu combosów oraz łączeniu ich w ładne, efektowne i zabójcze akcje. Im dłużej trwa takie combo, tym więcej obrażeń zadaje każdy kolejny cios. Niektóre z takich akcji wyglądają naprawdę fenomenalnie.


Grafika, muzyka, magika

Kolejna odsłona Prince of Persia jest śliczna, co do tego nie można mieć wątpliwości. Najpierw widzimy królestwo Eliki w szarościach, pogrążone w zepsuciu tworzonym przez Ahrimana, zrujnowane i zapomniane. W każdym regionie zmierzamy do miejsca, w którym będziemy mogli cały okoliczny teren "uleczyć" (skojarzenia z Okami jak najbardziej na miejscu). I tutaj PoP graficznie rozwija skrzydła – wszystko nagle staje się kolorowe, baśniowe, magiczne. Do tego z regionów widać zazwyczaj tereny sąsiednie, więc spojrzenie na panoramę całości po jej rekonstrukcji cieszy oko estety.

Animacja postaci też jest najwyższej klasy. Elika jest postacią niegrywalną, zawsze biegnie za sterowanym przez nas "Księciem". Można by przypuszczać, że gracz nie będzie zwracał na nią uwagi i traktował jako skocznię do podwójnych skoków czy wygodny savepoint (przy śmierci naszego protagonisty wracamy zawsze na ostatnią poziomą powierzchnię, na której staliśmy). I tutaj wychodzi geniusz programistów – Elika wydaje się równorzędną postacią dzięki między innymi temu, że zawsze czujemy, że jest z nami. "Książę" pomaga jej czasem zeskakiwać z różnych wysokości łapiąc ją w locie lub niesie na plecach podczas wspinania się po bluszczu. Majstersztykiem jest tutaj wymijanie się postaci podczas zwisania czy przechodzenia obok siebie na wąskiej kładce, to trzeba po prostu zobaczyć.

W czasie grania wydaje się, że słyszymy z głośników tylko cztery melodyjki, które zręcznie przeskakują w zależności od tego, co się dzieje na ekranie. Jednak, mimo ich małej liczby, nie nudzą się ani na chwilę. Po przesłuchaniu całej ścieżki dźwiękowej poza grą wiem nawet czemu – jest ich o wiele więcej. Jednakże tak idealnie pasują do miejsc, w których się pojawiają, że grając nie zdajemy sobie sprawy kiedy jedna melodia płynnie przechodzi w drugą. Niestety, nie wszystkie są tak wysokich lotów jak te cztery motywy przewodnie. W udźwiękowieniu doszukuje się drugiego powodu dla którego Elika nie jest zwykłym BNem. Nie dość, że głosy bohaterów są świetnie "zagrane", to jeszcze ich rozmowy są napisane w niezwykle wręcz rewelacyjny sposób. Przechwałki "Księcia", wspomnienia księżniczki, droczenie się czy naprawdę zabawne pojedynki na cięte riposty prezentują mistrzowski poziom w pisanych dialogach.


Atroficzne trofea wraz z dodatkiem

Łowcy trofeów czyhają na produkcje, które pozwolą im w dość krótkim czasie zgarnąć platynkę. Jeżeli chcesz szybko podbić swój ‘game score’ to PoP jest grą dla ciebie. Trofea są łatwe i nawet te uznawane za trudne (przejście gry w mniej niż 12 godziny i liczba śmierci "Księcia" mniejsza niż 100) można zgarnąć przy pierwszym przejściu gry. Nawet zebranie wszystkich 1001 kulek światła zwanych Lightseed’ami (które pozwalają wykupywać Elice nowe moce) nie wymaga jakichś szalenie czasochłonnych poszukiwań, trzeba się tylko uważnie rozglądać.

Inną sprawą jest z DLC w postaci Epilogu. Jak tylko usłyszałem, że za prawdziwe zakończenie trzeba zapłacić dodatkowo to stwierdziłem oburzony, że nic z tego (a było to w momencie kiedy byłem mniej więcej w 50% gry). Nowy Książę tak jednak mnie zaczarował, że od razu, po zakończeniu jego "płytowych" przygód, z radością zapłaciłem kilka euro i rzuciłem się do ściągania dodatku. Oferuje on około 1,5 godziny zabawy oraz nową moc włączającą na chwilkę ściany, które pozwalają przedostać się w normalnie niedostępne miejsca. Cały dodatek wydaje się być trochę trudniejszy niż gra podstawowa – momenty, kiedy nie dotykamy ziemi (czyli nie mamy savepoint’u) są niekiedy naprawdę długie. Należy więc do Epilogu podchodzić trochę rozważniej, jeżeli chcemy zdobyć trofea pokroju "Książę nie może zginąć więcej niż 20 razy". Zresztą same trofea są mocniej wyśrubowane i ich zdobycie to już nie jest bułka z masłem. Jak to ktoś napisał – "Tak wyglądałby Książę, gdyby był poziom trudności Hard".


Jedno ziarnko podczas burzy

Z nową odsłoną Prince of Persia spędziłem upojnych kilkanaście godzin i nie żałuję ani sekundy. Graficzna miodność wylewająca się z ekranu, naprawdę dobra muzyka, żywi i nieplastykowi bohaterowie oraz nawet fajna, prosta i bezpretensjonalna fabuła sprawiają, że ten PoP pozostanie na mojej półce.
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę
9.5
Ocena recenzenta
8.09
Ocena użytkowników
Średnia z 11 głosów
-
Twoja ocena
Mają na liście życzeń: 0
Mają w kolekcji: 6
Obecnie grają: 0

Dodaj do swojej listy:
lista życzeń
kolekcja
obecnie gram
Tytuł: Prince of Persia
Producent: Ubisoft
Wydawca: Ubisoft
Dystrybutor polski: Ubisoft
Data premiery (świat): 2 grudnia 2008
Data premiery (Polska): 12 grudnia 2008
Platformy: PS3, Xbox360
Strona WWW: www.prince-of-persia.ubi.com



Czytaj również

Jim Hawkins. Wydanie zbiorcze
Po złoto i legendę!
- recenzja
Książę Persji: Piaski Czasu [DVD]
Niezapomniane piaski
- recenzja
Książę Persji: Zapomniane Piaski
Powrót Człowieka-Małpy
- recenzja

Komentarze


Sethariel
   
Ocena:
0
Fajny, ale szybko się nudzi. Choć nie tak szybko jak Assasin's Creed.
03-11-2009 04:06
Adahl
   
Ocena:
0
W sumie kwestia gustu. Mnie nowy PoP wciągnął na całego. Bardzo sobie cenię towarzystwo Prince'a i Eliki. Na tyle, że dość często do nich powracam. Piękna, relaksująca przygoda.
08-11-2009 18:56

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.