Złe miłego początki
No właśnie, czy producenci w dostateczny sposób zapełniają tę rynkową niszę? Czy na półkach sklepowych znajdziemy tytuły o naprawdę plugawych, złych i zasługujących na pogardę antybohaterach? Tytuły pozwalające zaspokoić nasze najskrytsze, mroczne pragnienia i uśpić na jakiś czas bestię próbującą wyrwać się na wolność? Czy w dzisiejszych czasach, z jednej strony ograniczonych poprawnością polityczną, z drugiej strony pełnych przemocy i charakteryzujących się hasłem cel uświęca środki, jest miejsce na takie rzeczy?
Przy tak postawionych pytaniach moje pierwsze skojarzenie brzmi: Overlord. Trzeba przyznać, że ludziom z Codemasters udało się zawrzeć w obu odsłonach tego tytułu kwintesencję bycia prawdziwym czarnym charakterem. W końcu nie zawsze możemy wcielić się w Lorda Ciemności, który mając do pomocy sługi z piekła rodem, myśli tylko o panowaniu nad światem, sianiu śmierci, zagłady i wszystkim innym, od czego zwykłym śmiertelnikom jeży się włos na głowie. Zresztą już za samo zabijanie małych, białych i puchatych foczek Overlord powinien trafić na czarną listę wszystkich zdrowo myślących ludzi, z dopiskiem "nie dotykać: grozi sparchaceniem".
Słudzy mroku są wśród nas
No dobrze, ten tytuł jest oczywisty, ale czy są inne? Czy mamy do dyspozycji coś bardziej namacalnego i realnego, niż bycie przerysowanym okrutnym władcą w świecie fantasy? Oczywiście, nie musimy nawet daleko szukać – Vito Scaletta jest tego dobrym przykładem. Główny bohater Mafii II, choć wzbudza sympatię graczy, jest tak naprawdę wilkiem w owczej skórze. Kradnie, zabija, sprowadza policjantów na złą drogę i uważa, że prawo jest dla cieniasów. A jego najlepszy kumpel i przyjaciel Joe Barbaro? Jest chyba jeszcze gorszy, zabić to dla niego jak splunąć. Na dodatek, mówiąc dosadnie, ma zadatki na alkoholika i dziwkarza.
Z drugiej strony nie jest to najgorszy duet jaki w tej chwili przychodzi mi do głowy. (Anty)Bohaterowie ze stajni 2K przynajmniej mieli jakieś zasady, kodeks moralny, ale Kane i Lynch to już zupełnie inna liga. Zawodowy najemnik i zabójca w duecie z psychopatą tworzą naprawdę wybuchową i zabójczą mieszankę. Policjanci istnieją dla nich tylko po to, żeby było do czego strzelać, a szarzy obywatele… może lepiej pominę ten temat.
No dobrze, Kane chce odzyskać córkę, ale należy zwrócić uwagę na to, dlaczego ją stracił. Słowem kluczem w tej sytuacji jest "kasa" oraz małe pytanie: "co będę z tego miał?". Świat to dżungla, przeżyją tylko najsilniejsi, reszta zostanie zagryziona.
Jeszcze gorszy jest od nich wszystkich razem wziętych jest Kratos. Duch Sparty, morderca własnej rodziny, bóg wojny we własnej osobie. Postać mająca na rękach oceany krwi, przelanej osobiście i przez innych w jego imieniu. Sensem jego istnienia jest sianie zagłady i odegranie się na swoich wrogach, nawet jeśli są to bogowie. Nie ma dla niego znaczenia, jakim kosztem osiągnie swój cel, czy ucierpią niewinni, czy cały świat rozpadnie się na części.
(Nie)Dobrzy do bólu
Ale od czego mamy herosów, obrońców uciśnionych i bohaterów pozytywnych w ogóle? Oni zawsze obronią nas przed takimi zwyrodnialcami. Tylko czasami tak zastanawiam się, czy oni rzeczywiście różnią się od tych, z którymi walczą? Na pierwszy ogień weźmy Starkillera. Przecież Ciemna Strona Mocy praktycznie się z niego wylewa. Nie ma oporów przed niczym i jest w stanie zniszczyć wszystko i wszystkich, którzy staną na jego drodze. Niby był po stronie miłości i Rebeliantów, ale dlaczego? Z zemsty, żądzy mordu, ze zdradą w sercu. Szczerze mówiąc, ja dziękuję za takiego herosa.
Ktoś powie, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, że w koszu zawsze znajdzie się jeden zepsuty owoc. A g…uzik prawda. Miłość to wymówka nie tylko władających Mocą. Wystarczy spojrzeć na Dantego. Masowy morderca, za którego sprawą ulice spłynęły krwią niewinnych. Mało tego – doprowadził do upadku swoją ukochaną i niewinną Beatrycze, skazując jej duszę na potępienie. To człowiek, który zszedł do piekła, nie po to, żeby przyjąć zasłużoną za swoje grzechy karę, lecz by siać spustoszenie i pomnożyć cierpienie znajdujących się tam dusz. Czy ktoś taki nie jest godzien naszej największej pogardy?
Ale zejdźmy na Ziemię i przyjrzyjmy się Ezio Auditore da Firenze – szlachcic, człowiek honoru i ofiara podłego spisku. Czy ktoś jeszcze w to wierzy? Przecież to morderca, płatny zabójca żyjący tylko dla zemsty i do tego świetnie na tym zarabiający. Fakt, że przy okazji walczy o wolność innych, ale to tylko wypadek przy pracy. To, co naprawdę się liczy, to ukryte ostrze, miecz, kusza oraz inne narzędzia śmierci. Jakby tego było mało, zadaje się głównie z dziwkami, złodziejami i innymi typami z pod ciemnej gwiazdy, a wszystko w imię „sprawiedliwości”. Kolejny pożal się Boże bohater, o duszy czarnej jak piekielna smoła.
Jeśli to za mało, weźmy pod lupę Jacka Slate’a oraz jego wiernego psa Shadowa. Dumni stróże prawa broniący niewinnych i uciśnionych. Oczywiście tak to opisują media. Prawda jest jednak taka, że to sadysta, w słowniku którego nie istnieje słowo litość. Lubuje się w łamaniu kości i efektownych egzekucjach, a jego pupilek nie jest wiele lepszy. Ulubioną rozrywką słodkiej psiny jest rozrywanie gardeł, wyrywanie nadal bijącego serca, a jeszcze lepiej, jak zaraz przed tym ofierze można ogryźć jaja. Według tego sympatycznego duetu złoczyńca ma prawo tylko do bolesnej śmierci i niczego więcej. Ale kto jest złoczyńcą zasługującym na takie cierpienie? Za chwilę okaże się, że odbije mu całkiem i zacznie wysyłać ludzi do szpitala za przejście na czerwionym świetle! Takich psychopatów powinno się zamykać w klatkach, a nie pozwalać biegać po ulicach.
Milusińscy psychopaci
Oczywiście wszyscy wymienieni tutaj to bohaterowie gier dla dorosłych, a przynajmniej wyrośniętej młodzieży. Na szczęście tytuły dla naszych milusińskich są wolne od złych postaci. No dobrze – czy ktoś to jeszcze kupuje? Ja już dawno przestałem mieć złudzenia. Niektóre z nich nawet nie kryją się z tym, co sobą reprezentują. Wystarczy spojrzeć na Naughty Bear z jego PEGI 12 pozwalającym grać czystej wody socjopatą i psychopatą. Pierwszy rzut oka na to, jak reklamują swoje działo producenci mówi wszystko: "Nękaj inne misie, wykorzystując do tego całą gamę niekonwencjonalnych rodzajów broni." Czy to nie słodkie? Aż serce się raduje, że dzieci też mogą się wyżyć, nawet jeśli tylko pluszakami. Ken, Barbie – uważajcie, możecie być następni!
Można się kłócić, czy dwunastolatek jest na to wystarczająco dojrzały czy nie. Ale czy jest to maksymalny wiek, w którym niewinne umysły mogą zostać spaczone przez zło wylewające się telewizorów podłączonych do naszych konsol? Śmiem twierdzić, że nie. Przyjrzyjmy się grom dla siedmiolatków. Sly Cooper to przecież pospolity złodziej, ba, cała jego rodzina parała się tym plugawym zajęciem, a on jest z tego dumny. Przepraszam, ale czy to ma być idol naszych maleństw? Albo jakże znane i lubiane Wormsy i ich Armageddon. Przecież jedyne, na czym im zależy, to wyrżnąć w pień innych sobie podobnych. Są do tego tak przesiąknięte złem, że używają broni biologicznej – innych bogu ducha winnych zwierzątek, takich jak małe, puchate owieczki zamieniane w żywe bomby! Co za chory i pokręcony umysł mógł wymyślić coś takiego? Gdzie obrońcy praw zwierząt, gdzie policja, gdzie Kościół i Inkwizycja?!
A miało być tak pięknie
Mógłbym wymienić jeszcze wiele takich postaci i gier, ale chyba nie jest to konieczne. Sam widzisz drogi Czytelniku – mrok, przemoc i grzech czają się wszędzie. Czasami nie ukrywając swojej prawdziwej natury, innym razem maskują je, ukrywają pod pozorami dobroci serca, obrońców miłości i sprawiedliwości. Co z tym zrobić? Zawsze można wyrzucić wszystkie gry i zniszczyć konsole. Albo zaszyć się gdzieś głęboko w puszczy.
Można też to wykorzystać i jeśli najdą Cię mroczne wizje, nieodparta chęć mordu, gwałtu i niszczenia świata, nie musisz tłamsić tego w sobie. Po prostu weź pada do ręki i zostań (nie)dobrym bohaterem – uwolnij się od złych emocji…