» Artykuły » Felietoniki » Felieton: Exclusive

Felieton: Exclusive


wersja do druku

czyli walnij go poniżej pasa

Redakcja: Katarzyna 'Bagheera' Bodziony

Felieton: Exclusive
Ostatnio naszło mnie na robienie porządków na półkach z grami. Na jednej z nich mieszka cała seria Splinter Cell, której jestem fanem od początku jej istnienia (serii, nie półki). Całość posiadam w wersji na PC, choć kiedy na rynku pojawiła się część Conviction, byłem już dumnym posiadaczem konsoli. Nietrudno domyśleć się, że mam PS3, oraz tego jak długo i mocno złorzeczyłem Ubisoftowi oraz Microsoftowi za brak tego tytułu na platformę Sony. Z drugiej strony wcześniej (przed zakupem PS3) robiłem to samo pod adresem giganta z Japonii z uwagi na wyłączność na Heavy Rain.

No i właśnie w tym momencie dochodzimy do oznaczenia „Xbox/PC/PS3/Wii Exclusive”. Szefowie wielkich korporacji nie wymyślili chyba lepszego sposobu przyciągnięcia nowych klientów niż ten. Każda platforma ma swoje sztandarowe tytuły, którymi kłuje w nasze oczy, uszy, ego, alter ego, libido i wszystko inne, co tylko może. A wszystko po to, żeby pokazać nam, jak wspaniali i cudowni będziemy, jeśli tylko kupimy ICH produkt.

W teorii to działa - wszyscy związani z danym produktem są zadowoleni, a suma pieniędzy na ich kontach powiększa się o kolejne zera. Ale czy jest tak naprawdę? Patrząc z perspektywy twórców i producentów gier nie koniecznie wygląda to tak różowo. W końcu ograniczają ilość ludzi, którzy kupią dany produkt. Weźmy za przykład sztandarowy tytuł Sony Computer Entertainment, czyli God of War 3. Gra sprzedała się na świecie w grubo ponad milionie egzemplarzy, jeśli już nie w dwóch. Wydaje się, że jest to dużo, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę całość rynku gier, przestaje to wyglądać tak dobrze. Pytanie brzmi o ile przez to wzrosła ilość sprzedanych konsol Sony? Trudno powiedzieć, a oficjalnych danych tego typu raczej się nie doczekamy. Podobnie wygląda sytuacja jeśli chodzi np. o Halo i Xboxa 360.

Brak wyżej wymienionych danych to nie jedyna rzecz, która utrudnia ocenę takiej działalności. Jeśli spojrzymy na to, co robią producenci gier, to okazuje się, że wysyłają sprzeczne informacje. Dla przykładu weźmy BioWare i serię Mass Effect. Początkowo był to produkt na wyłączność potentata z Redmond, a użytkownicy PS3 musieli obejść się smakiem. Teraz jednak sytuacja się zmieniła i głośno mówi się o pracach nad wersją dla konsol producenta z Tokio. Z drugiej strony Alana Wake’a wydano tylko na Xboxa 360, pomijając tym razem wszystkich pozostałych, włącznie z użytkownikami pecetów. To w końcu wydawanie gier tylko pod jedną lub dwie platformy jest opłacalne, czy nie?

Z resztą exlusive to nie tylko pełne wersje gier. Wojna toczy się też na innej płaszczyźnie, czasami niemniej dla nas dotkliwej. Często ten przeklęty dopisek zostaje dodany do DLC tytułów, które dostępne są dla wszystkich. Tak było w przy Falloucie 3 i będzie w przypadku Fallouta: New Vegas. Jeśli nie mogą mieć czegoś na wyłączność, producenci konsol potrafią płacić grube pieniądze za opóźnianie premier na konkurencyjne platformy. Było tak choćby w przypadku GTA 4: Episodes from Liberty City, które na PS3 pojawiło się z rocznym opóźnieniem. Takie działanie wydaj się już bardziej zrozumiałe, ale nie mniej irytujące.

Jakby tego było mało ostatnie tygodnie i miesiące pogłębiły tylko rozwarstwienie rynku. Microsoft i Sony pozazdrościły Nintendo kontrolerów ruchu i wypuściły swoje odpowiedniki. Teraz każdy z nich może powiedzieć, że ich gra obsługuje np. tylko funkcję sterowania przez Kinect lub PS Move, a przerabianie go jest nieopłacalne. Mówiąc szczerze nie wygląda to najlepiej. Chociaż przede wszystkim jest to uderzenie w użytkowników pecetów, o których, jeśli chodzi o takie przystawki, zapomniano. Idąc dalej tym tropem uderzy to też w użytkowników PS3, którzy często niedostępnymi dla ich konsoli grami mogli cieszyć się właśnie na pecetach.

A co z tego mamy my, gracze? W tym całym szaleństwie widzę tylko jeden plus. Dedykowanie gier pod daną platformę pozwala (przynajmniej w teorii) w lepszy sposób wykorzystać jej możliwości. W świetny sposób sprawdziło się to choćby w Uncharted 2. W takich przypadkach rzadziej zdarzają się też błędy powstające podczas przerabiania gry na różne wersje, ale - jak pokazało Little Big Planet potrzebujące patcha, żeby poprawnie działać - nie jest to reguła.

I ja się pytam: po co to komu? Czemu tak się męczyć, drażnić, przekrzykiwać kto lepszy i fajniejszy? Dlaczego dzielić graczy na takich i owakich? Jako członek Polskiej Zjednoczonej Partii Graczy oficjalnie protestuję! I co? I nic. Światem rządzi pieniądz, żądza władzy oraz dominacji (w tle powinien zabrzmieć teraz demoniczny śmiech) i nie zmieni się to bez wielkiej rewolucji lub wchłonięcia jednej platformy przez drugą/trzecią. Póki co przyjdzie nam po prostu zgiąć kark i albo być biedniejszym multiplatformowym mistrzem padów i klawiatur, albo człowiekiem przekonującym o wyższości jednej platformy nad drugą. A może, parafrazując pewien dowcip, rzucić to wszystko i w Bieszczady?
Zaloguj się, aby wyłączyć tę reklamę

Komentarze


Kotylion
   
Ocena:
0
Odwróćmy zagadnienie. Jaki byłby sens istnienia różnych konsol, gdyby wszystkie gry był multiplatformowe?

Poza tym, rozważanie potencjalnego zysku producenta przez pryzmat God of War to raczej kiepski pomysł. GoW jest w końcu tytułem first party. Tak samo Gaylo.
06-01-2011 18:33
Morel
   
Ocena:
0
Jako niedzielny konsolowiec zadam pytanie: co to jest first party tytuł?
06-01-2011 18:38
Bagheera
   
Ocena:
0
To znaczy, że wyprodukował go developer, który należy/jest częścią firmy produkującej konsolę - innymi słowy sami wyprodukowali grę na własną platformę.
06-01-2011 20:02
malarz1989
   
Ocena:
+1
Jak ja nienawidzę konsol. Właśnie przez exclusive'y. Poważnie. Nienawidzę szczerze PS3 i Xboxa jak morowej zarazy. Głównym powodem jest to, że jedna konsola kradnie gry drugiej i nie można sobie grać spokojnie, trzeba się przejmować jaki znaczek ma pudełko stojące na szafce/biurku.

Odpowiadając na pytanie Kotylion'a:
Sens byłby taki, że kupujesz konsolę o najlepszych dla możliwych dla ciebie wymaganiach, najwygodniejszych kontrolerach, ulubionej marce i grasz na tym w gry jakie ci się podobają. Konsole zaczynają się ścigać pod względem osiągów, ergonomii, dostępności, stabilności, zaplecza technicznego etc. etc. a więc gracze dostają co raz lepszy produkt, a wydawcy nie muszą się martwić licencjami, opłatami, specyficznymi strategiami i jakimiś dziwnymi grupami odbiorców. Zyskują gracze i twórcy gier, tracą producenci konsol. Obecnie, z tego co mi wiadomo, aby wydać grę na PS3 trzeba zapłacić (możliwe że są odstępstwa od reguły, i/lub zasada ta obejmuje też Xboxa). Do tego dochodzą (drastycznie) różne architektury sprzętów, przez co pisanie na PS3 niewyobrażalnie różni się od pisania na Xboxa i PCta (pisanie na te dwie konsole jest zasadniczo podobne).

Marzę o sytuacji gdzie mogę pójść do sklepu z elektroniką, przyjrzeć się dostępnym konsolom pod względem tego która jest najlepsza sama w sobie i na którą mnie stać, kupić ją, a potem pójść do sklepu i po prostu kupić interesującą mnie grę. Obecnie, aby zagrać na Gears Of War 2 musiałbym zapłacić ok. 1000 zł. DUŻO jak na grę wideo, nie sądzicie?

Obecnie konkurencja na rynku gier wideo jest nieuczciwa i uderza w graczy. Nie możesz kupić gry którą uważasz za fajną, dobrą, musisz najpierw kupić konsolę. Nie wybierzesz jej dla tego, że ma rewelacyjne osiągi, wsparcie techniczne, zaplecze społeczne. Wybierzesz ją bo tylko na nią ukazał się ten tytuł, czyli produkt innej firmy niż tej której dasz zarobić (WTF ?!). Ponadto moim zdaniem jest nie fair wobec twórców, bo to gry sprzedają konsole, nie na odwrót. Różne studia pracuję na sukces i pieniądze sony, czy microsoftu, nie sam microsoft czy sony. Konsole mają kiepskie osiągi w porównaniu do PCtów. Pady są mało ergonomiczne ( na serio, studiuję na wydziale projektowym i odrobinę na ten temat wiem, nie żebym był guru czy coś, ale uważam, że nie spełniają podstawowych założeń). Ale i tak musimy się zaopatrywać w ten gorszy jakościowo sprzęt żeby zagrać w grę której tak pożądamy.

Chora sytuacja.

Na szczęście na polterze był już artykuł, w którym wypowiadał się ktoś ze świata game devu, który prorokował jedną konsolę (jakkolwiek by to miało wyglądać/działać). Oby jego przewidywania się spełniły i gracze mogli w końcu po prostu grać w to co chcą.

Ale się rozpisałem ... o jej ...
07-01-2011 00:02
Gonz
   
Ocena:
0
@malarz - konkurencja tylko i wyłącznie pomaga, przynajmniej ja tak uważam. Od razu nadmieniam - piszę to z perspektywy gościa któremu do pełnego zestawu current-genów (z handheldami włącznie) brak tylko Wii.

Konkurencja uderza w graczy tylko od tej strony że nie mogą mieć na danej konsoli wszystkiego, ale to w życiu naturalne, i jest pikusiem przy niedawnej konfrontacji Bluray - hd dvd, gdzie filmy były ALBO na jednym, ALBO na drugim nośniku.

poza tym to standardowa i absolutnie fair sytuacja rynkowa, która może powodować frustrata, ale niczym złym nie jest.

w dodatku to nie sytuacja OBECNA, a ODWIECZNA. w Mario nie dało sie grać na niczym poza maszynami Nintendo. Sonic za czasów świetności Segi wychodził tylko na jej maszyny. pjur lajf. pjur biznes.

za wydawanie gier na daną konsolę o ile mi wiadomo się nie płaci. co najwyżej za dev kity itp. Natomiast (co jest normą na wszystkie platformy) zyski są do podziału z producentem sprzętu. co też nie dziwi.

Twórcy też nie muszą wcale na konsole wydawać, mogą tylko na PCty, więc o dymaniu ich przez Sony czy M$ mowy nie ma. Chcą wejść na dany rynek - muszą się podzielić z tym co nim rządzi.

Ergonomia pada - w sensie klawiatura jest bardziej ekonomiczna??? No weź przestań. poza tym są pady i pady. Xboxowy wygrywa z mającym za sobą dekadę jako projekt PSowym Dual Shockiem.

Mówisz że to chore że musisz bulnąć 1K zetów co by popykać w GoW2. że to DUŻO jak na grę wideo. może i tak. Ale żebym mógł zagrać w Wiedźmina w momencie premiery musiał bym w swojego leciwego blaszaka wpompować porównywalną lub większa ilość kasy (procek, ram, karta graficzna). czy to dla odmiany jest zdrowe? tak samo jak zdrowe miało by być pompowanie w PCta kasy co parę miechów żeby móc grać w nowości?

Poza tym widzisz idealne rozwiązanie w sposób totalnie nierealny. Konsole się ścigają, producenci wsadzają w promowanie ich i zaniżanie cen maszyn (przeciez PS3 jest chyba cały czas sprzedawane poniżej kosztów samych części które w niej siedzą) tony babilonów, a na sprzedaży mają zarabiać tylko producenci gier?

Rynek konsolowy nieco się różni od rynku gier PCtowych. Producenci pchają platformę za małą relatywnie cenę (konsola za cenę wypasionej karty graficznej i kostki ramu, man), żeby wyjść na swoje ze sprzedaży gier właśnie. Tak długo jak pakuję w sprzęt parę razy mniej niż w kompletnego nowoczesnego PCta i nie muszę robić przeglądu technicznego co rok połączonego z apgrejdem hardłeru - to ma sens.

Podsumowując - 20 lat grałem na różnej maści komputerach by w końcu stwierdzić że od grania są maszyny do grania. I nie tęsknię.

Krócej - bredzisz Pan.



I ekskluziwy - wracając do tematu - mają sens. Olbrzymi.

Niech sie producenci ścigają. niech pakują kasę w superprodukcje. niech starają się prześcignąć konkurencję. dzięki temu robią gry wychodzące ponad przeciętność, a przynajmniej próbujące zdeklasować multiplatformową masówkę. Ja, jako gracz (który ma w domu i Xboxa i PS3). tylko na tym zyskuję. Ci natomiast co mają tylko jedną z obecnych konsol - też zyskują, ale tylko połowicznie. Ale i tak zyskują.
07-01-2011 00:41
Kotylion
   
Ocena:
0
"Krócej - bredzisz Pan."

Seconded. Pardon Malarz, ale przedstawiasz absurdalne wizje. Wyścig technologiczny zamiast software'owo-licencyjnego? Dana gra dostępna niezależnie od posiadanego sprzętu? Jest już w świecie gier wideo taki rynek. Pecetowy. Mały, słaby i od lat w stanie permanentnego odwrotu. Przy życiu trzymają go Simsy, Blizzard Activision, promocje na Steamie i nisza dla indie games. Za to na konsolach kolejne gry sprzedają się w milionowych nakładach. Więc chyba coś nie tak jest z Twoją, skądinąd absurdalną, teorią o uderzaniu w graczy przez producentów konsol.

Tak, bo oni o niczym innym nie marzą, tylko żeby zrobić krzywdę swoim klientom - złoty interes. Microsoft ma tony kasy, więc niech robią co chcą, ale dla Nintendo i Sony konsole to sprawa życia i śmierci. Nie mogą sobie pozwolić na coś, co podchodziło by pod działanie przeciwko interesom graczy.

W komentarzu Gonza generalnie nie zgadza się tylko jedna rzecz. Żeby wydać grę na danej konsoli, trzeba wykupić licencję od jej producenta. Co nie zmienia faktu, że jeśli Sony, Micro lub Ninny bardzo chcą jakiś tytuł na wyłączność, to same zapłacą jeszcze za jego ekskluzywność (najlepszy przykład - MS wydał 50 milionów dolarów za to, żeby dodatki do GTA IV ukazały się na Xboksie z dużym wyprzedzeniem).
07-01-2011 01:29
~Drachu

Użytkownik niezarejestrowany
   
Ocena:
+1
Ja mam tylko Wii i trzyletniego PC-ta, za którego dałem wtedy znacznie mniej, niż dziś kosztuje PS3 (konkretnie, to za pudło dałem 1000 ziko). Nic w PC nie zmieniałem, gram do dziś, New Vegas chodzi w wysokiej (choć nie najwyższej) jakości grafiki. Czasem podłączam do TV i w 37 calach dalej daje radę. Nie jest to jakaś super mega graficznie gra, ale przykład pokazuje, ze w nowsze gierki dalej pykać mogę.
To tyle na temat upgradowania co rok, ale to tylko uwaga do uwagi Gonza.
PS3 kosztowało wtedy tyle, co nerka na czarnym rynku. Serio takie drogie są te PC-ty?

Jasne, Wii kosztowała mnie trochę mniej (tylko kupowałem ją w 2010, jak już mocno staniała). Ale graficznie nie daje rady, no i gry są drogie jak sam Szatan. Zwykle ktoś mówi, że zostaje Allegro. Ale PCtowe też mogę dużo taniej na Allegro kupić, więc argument żaden.
To tyle na temat taniości konsol.

Co do Exclusive - różne platformy mają różne możliwości. Wii ma grafikę słabą jak pijany ślimak, ale kapitalnie się przy niej bawię (a w więcej osób już zupełnie wymiata). Bo stawia na inny sposób rozrywki niż dajmy na to gry na PC, czy zręcznościówki na X. To tyle na temat jarania się grafiką.

Exclusive to gra pisana specjalnie pod konkretną platformę - w pełni wykorzystującą jej możliwości. I dobrze. Widziałem zbyt wiele skaszanionych portów, by sądzić, że każda platforma jest uniwersalna.

PC-towcy często narzekają na słabe porty z konsol. Nie kumają, jak to możliwe, że gra która śmiga na X-sie tnie się na najmocniejszych kartach graficznych, które obecnie mają przecież znacznie większe możliwości niż X360. Pamiętacie jaka szła piana z okazji GTA IV (swoją drogą, też tego nie ogarniam).

Ale to wszystko pikuś w porównaniu z portami na Wii. Tutaj trzeba zmienić przede wszystkim system sterowania, a to już wyższa szkoła jazdy i wychodzą potem takie potworki jak FarCry na Wii, w co p prostu grać się nie da.

Dobrze, że są Exclusive. Dobrze, że niektóre gry pisze się pod konkretne platformy.
07-01-2011 09:53
nimdil
   
Ocena:
+1
Odwróćmy zagadnienie. Jaki byłby sens istnienia różnych konsol, gdyby wszystkie gry był multiplatformowe?
Taki, że XBox by padł pół roku po premierze PS3 jako hardware'owo znacznie słabszy.

Analogia do blu-ray/hd-dvd była chybiona bo tuż przed tym jak Wal-mart zamordował HD DVD zaczęły się pojawiać pierwsze comba - w efekcie więc szybko by się okazało, że format nie byłby najważniejszy. Czy jest szansa na combo konsolowe? Śmiem wątpić. Ew. za kilka lat będziesz można wrzucić na blaszaki warstwy emulacji obu konsol i grać we wszystko na nich. Może.

A co do prorokowania, że na rynku konsol będzie tylko jeden gracz... to niedorzeczne jest. I tak nieźle, że jest tylko trzech. Wyobraźmy sobie teraz, że na rynek wchodzi Apple (kiedyś już próbował) z jakimś iPlay czy czymś takim.
07-01-2011 11:34
Kotylion
   
Ocena:
+1
"Odwróćmy zagadnienie. Jaki byłby sens istnienia różnych konsol, gdyby wszystkie gry był multiplatformowe?
Taki, że XBox by padł pół roku po premierze PS3 jako hardware'owo znacznie słabszy."
Absurd. Już pomijam nawet jaki to nonsens z perspektywy rynku (najsilniejsze są pecety Alienware, ale wcale nie sprzedają się jakoś wybitnie - zgadnij dlaczego?). Ale Ty jeszcze próbujesz dostosować do podanego warunku (powszechnej multiplatformowości) sytuację przez pryzmat rzeczywistości, która wygląda jak wygląda właśnie dlatego, że ten warunek nie ma w niej racji bytu. Ergo, chybiasz o kilometr. Gdyby wszystkie gry był multiplatformowe, PS3, Xbox i Wii nigdy nie ukazały by się w takiej formie, jak obecnie, bo każdy producent musiałby konsumenta przyciągać czymś innym.

Co do Apple - oni sobie przecież na rynku konsolowym radzą znakomicie. Tylko, że w handheldowym wydaniu. iPhone i iPod to już niemal pełnoprawni konkurencji PSP i Dual Screena
07-01-2011 12:25
Szczur
    Offtopic
Ocena:
+1
"(przeciez PS3 jest chyba cały czas sprzedawane poniżej kosztów samych części które w niej siedzą)"

I ty piszesz o bredzeniu? :D
Weź, może się zorientuj, jakie są _koszty_ części, zanim zaczniesz znów pisać tego typu głupoty.
Podpowiem ci - na każdej sprzedanej konsoli zarabiają, nawet pomimo faktu, że koszty części to akurat tylko kawałek tego co Sony/M$ kosztuje konsola ;)


"Tak długo jak pakuję w sprzęt parę razy mniej niż w kompletnego nowoczesnego PCta i nie muszę robić przeglądu technicznego co rok połączonego z apgrejdem hardłeru - to ma sens."

Jak potrzebujesz robić co rok przegląd techniczny i zmieniać hardware, żeby sobie pograć, to znaczy że [łoś] jesteś a oprócz tego dałeś marketingowcom wcisnąć sobie [kit]. Jeśli pakowałeś w to tyle kasy przy okazji, to zdecydowanie może lepiej zostań przy konsoli, która ratuje cię przed opcją wybrania drogiego i kiepskiego sprzętu zamiast relatywnie taniego i mocnego ;)

Ludziom, którzy nie mają takich problemów pozostają kosmetyczne zmiany hardu co jakiś czas i poważniejsze co kilka lat. Ja tam od kilku lat zamykam upgrade mojego blaszaka w cenie zbliżonej do PS3 i wszystkie najnowsze gry cały czas mi śmigają.


Za to zdecydowanie Exclusive lubię - nie grozi mi potem oglądanie tragicznych portów.


[niedokształconego moderatora proszę na przyszłość o dwie rzeczy:
- zorientowanie się, że nie łamię regulaminu
- podpisanie się
Z góry dziękuje]
07-01-2011 13:41
Gonz
   
Ocena:
0
może jestem nie na czasie, ostatnie informacje jakie mam to z obozu M$ że już nie dokłada do sprzętu. Sony i owszem. więc jeśli masz rację (w co wątpię) to zmieniło się to najwyżej w ciągu ostatnich miesięcy, ale 2 i pół roku Sony dokładało i tak.

Co do hardłeru - nic mnie nigdy tak nie wpieniało jak fakt że dołożyłem w pip ramu, albo kartę graficzną czy coś, a maksymalne detale i tak pozostają poza moim zasięgiem. albo mam konfigurację dobrą, i średnie detale wyglądają zwyczajnie dupnie. Może producenci gier dziś mają inne podejście do graczy, ale jeszcze te 5 lat temu stosunek 'jak im zabraknie frejmrejta to niech se dokupią ramu' zaowocował właśnie moim odwrotem z podwórka PCtowego na konsolowe.

Naprawdę nie wiem ile kosztuje teraz sprzęt, ale gdy przesiadałem się na Xboxa te 4 lata temu ponad, to byłem po zakupie karty graficznej za jakieś 500 czy 600 złotych, ale żeby mi Oblivion zadziałał musiałem dokupić wtedy ramu za kolejnych ileś stów. stwierdziłem wtedy właśnie że zakup karty był bez sensu, bo jak bym jej koszty zsumował z kosztami RAMu to bym miał na Xboxa. więc Xboxa kupiłem i tak.

jak wolisz się tak bawić na PCcie i być nie-łosiem (czy nie-co-tam-napisałeś) i uważasz się za cwańszego bo masz taniej i lepiej (poważnie jesteś w stanie jechać na tym samym hardłerze przez okres jednej generacji konsol???) to gratulacje.
08-01-2011 01:19
Gonz
   
Ocena:
0
dodam - chodziło mi o płynne działanie Obliviona w haj detalach.
08-01-2011 13:03
Dark Sage
   
Ocena:
+1
SONY JUŻ nie dokłada :P. Niedawno wyciekło, że sprzedają konsolę zarabiając kilkadziesiąd centów bodajrze ^^

Pieklenie się ludzi, którzy uważają PC za jedyną słuszną platformę jest totalną hipokryzją. Posłuchajcie sobie lamentu posiadaczy maców, którzy dopiero niedawno mogli sobie zainstalować steama, a i nie wszystkie z niego tytuły!!! Oczywiście gracze konsolowi moga płakać, że takie Diablo III prawdopodobnie się u nich nie pojawi (jest to możliwe, ale Blizzard zawsze kręci).

Prawdą jest również, że nie trzeba już co chwilę zmieniać hardware, bo mamy aktualnie zastuj w dziedzinie grafiki (idą teraz w optymalizację algorytmów).

Exclusive muszą być. Multiplatform i tak nie istnieje, bo rozgrywki sieciowe dla każdej platformy są realizowane oddzielnie. Więc lepiej by wielkie tytuły były optymalizowane pod jedną platformę i wyciskały z niej wszystkie soki. Bo gdyby wszystkie tytuły były na wszystkie platformy, to producenci musieli by myśleć o minimalnych możliwościach niektórych z nich i o różnicach w sterowaniu. Jeżeli brali by to pod uwagę, to nagle z konsol robią sie nam PC, bo jak jakiś tytuł nie poszedłby na daną konsolę, to i tak musimy robić upgrade.

Sam mam PS3 i PSP. Krew mnie zalewa, jak nie mogę w niektóre tytuły zagrać (tutaj wiedzie prym Limbo :P). Ale tak właśnie jest i zamiast wyzywać M$, że część ich gier nie wychodzi na PS3 (powstających zresztą w studiach M$!) to szukam tytułów ciekawych na mój system. No ale jak kogoś interesują tylko gry z oceną 9 wzwyż, to co się dziwić :P.
08-01-2011 13:05
malarz1989
   
Ocena:
+1
Mówicie, że bredzę? Może trochę , ale byłem po piwie, więc wybaczcie ;P A tak na poważnie to…

Odnośnie cen konsol, PCtów, gier na nie, płacenia za wydawanie gier, opłacalności i tak dalej…
„za wydawanie gier na daną konsolę […] się nie płaci. [...]. Natomiast (co jest normą na wszystkie platformy) zyski są do podziału z producentem sprzętu. […] Chcą wejść na dany rynek - muszą się podzielić z tym co nim rządzi. […] Mówisz że to chore że musisz bulnąć 1K zetów co by popykać w GoW2. że to DUŻO jak na grę wideo. może i tak. Ale żebym mógł zagrać w Wiedźmina w momencie premiery musiał bym w swojego leciwego blaszaka wpompować porównywalną lub większa ilość kasy […]. tak samo jak zdrowe miało by być pompowanie w PCta kasy co parę miechów żeby móc grać w nowości? […] Producenci pchają platformę za małą relatywnie cenę, żeby wyjść na swoje ze sprzedaży gier właśnie. Tak długo jak pakuję w sprzęt parę razy mniej niż w kompletnego nowoczesnego PCta i nie muszę robić przeglądu technicznego co rok połączonego z apgrejdem hardłeru - to ma sens. ”

Za wydawanie gier na konsolę się płaci, jak to już powiedział Kotylion. Czy dzielenie się zyskami z producentami sprzętu jest normą na wszystkich konsolach? No nie, bo na PCtach, czy na telefonach tego zasadniczo nie ma (chyba Apple tylko ma tego typu imprezy). Nie płacisz nVidii, ani Intelowi, ani innym producentom sprzętu za to, że wydasz produkt korzystający z ich sprzętu. Byłoby to absurdalne! Dlaczego? Bo wydając produkty korzystające z ich sprzętu, zwiększasz ich sprzedaż. Płacąc za to, płaciłbyś za generowanie ich zysków, za „robienie im dobrze”. Co w tym dziwnego? No mi się wydaje, że jest to nieco dziwne. Jeszcze o ile w przypadku oprogramowania na Windowsa miałoby to jakiś sens, bo ten koleś naprawdę rządzi tym rynkiem, to na rynku konsol jest trzech dużych graczy i ciężko powiedzieć, że któryś faktycznie RZĄDZI.
Co do pakowania kasy w sprzęt, co było już też poruszane przez Dracha, też gram na starym sprzęcie. Trzy lata temu kupiłem sobie laptopa ze średniej półki, z przeznaczeniem do pracy na studiach. Jak na tamte czasy, wyszło całkiem fajnie zestawiając cenę i jakość. Gram na nim do dzisiaj i odpaliłem na nic Crysisa, obydwa ME, GoW’a, SC2, Mirros Edga, SW TFU, Wiedźmina. Z tego co wiem, a informacje mam naprawdę z dobrego źródła to Wiedźmin 2 też będzie na tym sprzęcie śmigał, Dragon Age 2 patrząc po wymaganiach, które dzisiaj się pojawiły na Polterze też nie będzie miał problemów. Planuje dokupić jedynie ramu 2 GB, co by wymaksować sobie ten sprzęt. Podsumowując, mam konsolę gratis, bo komputer kupić i tak bym musiał, oraz oszczędzam znaczne pieniądze na cenach gier, które na konsole potrafią kosztować 3 razy więcej. Kupując jedną grę miesięcznie oszczędzasz w skali roku koło 1000 zł – w sam raz na sezonowy upgrade kompa (lub inne wydatki…).

Odnośnie maksymalnych ustawień w grach …
„Co do hardłeru - nic mnie nigdy tak nie wpieniało jak fakt że dołożyłem w pip ramu, albo kartę graficzną czy coś, a maksymalne detale i tak pozostają poza moim zasięgiem.”

Gry wydawane na PCty różnią się nieco od gier wydawanych na konsole. Jedną z różnic jest to, że można zrobić grę o możliwościach „na zapas”. Z racji tego, że komputery cały czas się rozwijają, można tam dać możliwości ustawień przewyższających możliwości przeciętnego sprzętu znajdującego się na rynku w danej chwili. Przy czym ustawienia średnia, a teraz nawet już niekiedy pewnie i minimalne, są takie same, jak ustawienia na konsoli, więc masz MOŻLIWOŚĆ lepszej grafiki niż na X’ie lub Psie, a dawanie możliwości wyższych ustawień, zainstalowania lepszych modeli ma na celu spowolnienie starzenia się gry (i onanizacji graficzno-sprzętowej, niektórzy lubią podobno :P) . Wkurzanie się, że nie można odpalić gry na Maksa jest bez sensu.

Odnośnie konkurencji…
„konkurencja tylko i wyłącznie pomaga, przynajmniej ja tak uważam. […] Konkurencja uderza w graczy tylko od tej strony że nie mogą mieć na danej konsoli wszystkiego…”

Konkurencja pomaga pod warunkiem, że przyczynia się do rozwoju, jest konstruktywna. Jeśli polega tylko na zagrywkach marketingowych i sprowadza się do ograniczenia dostępności produktu to już nie jestem tego taki pewien. Bo jaką korzyść odnieśli gracze, lub producenci gier z racji tego, że gra pojawiła się tylko na X’a (jak na przykład kolejne części GoW’a)? Ograniczono jedynie grono odbiorców. Gra na tym wcale nie zyskała na jakości. Część graczy została „zmuszona” do kupna X’a i tyle.

Jeszcze o samym rynku PCtowym…
„Przy życiu trzymają go Simsy, Blizzard Activision, promocje na Steamie i nisza dla indie games.”

Do tego MMO, gry strategiczne, gry przeglądarkowe, free to play. Nie jest z nim wcale tak źle jak by się mogło wydawać, chociaż jest trudniejszym rynkiem od konsol, głównie przez głupotę „konsumentów”, brak świadomości i poniekąd niedoskonałość prawa.
Jeszcze jeden link z wypowiedzią na temat PCtów. Jest to z pewnością spora doza marketingu, ale wyssane z palca to też to nie jest:
http://www.cdaction.pl/news-16871/tworca-half-lifea-nowy-procesor-intela-zamienia-pc-w-konsole.html

ALE ODDALAJĄC SIĘ OD WOJNY KONSOLOWEJ a zbliżając się znowu do tematu…
„Niech sie producenci ścigają. niech pakują kasę w superprodukcje. niech starają się prześcignąć konkurencję. dzięki temu robią gry wychodzące ponad przeciętność, a przynajmniej próbujące zdeklasować multiplatformową masówkę.”
„Exclusive muszą być. [...] Więc lepiej by wielkie tytuły były optymalizowane pod jedną platformę i wyciskały z niej wszystkie soki. Bo gdyby wszystkie tytuły były na wszystkie platformy, to producenci musieli by myśleć o minimalnych możliwościach niektórych z nich i o różnicach w sterowaniu.”

Nie widzę wyścigu producentów gier w kontekście exclusivów. Dogadują się z M$/Sony, że gra będzie tylko na ich konsolę, dostają za to kasę i tyle. Ścigają się producenci sprzętu. Dalsza produkcja nie różni się jakoś znacznie,gdyż status exclusive i tak przeważnie jest czasowy. Twórcy gier wolą sobie zostawić otwartą furtkę i programują to tak, by port był możliwy. Gears of War było początkowo exclusive na X’a, ale doczekało się po paru latach portu na PCta. Tak samo chyba było z Mass Effectami – portu doczekali się PSowcy. Czy którakolwiek z tych gier wyróżnia się czymś nadzwyczajnym w kontekście konsoli na którą ją początkowo wydano? Nie … Zapomnijcie, że gra która ma na starcie status exclusive wynosi się na wyżyny doskonałości i wyciska siódme poty z konsoli . Poza tym, czym może przewyższyć konkurencję gra z X’a, czego nie mogła by osiągnąć na PS3 lub na Piecu (jedynie kwestie grafiki są różne, ale to zostawmy, bo to nie jest chyba jakoś specjalnie istotne)? Osiągi wszystko ma podobne. Wszystko to ma dostęp do sieci, taki sam dostęp do kontrolerów (z wyjątkiem Wii, kinektów i reszty tego typu zabawek, ale o tym za chwilę). Pod względem gameplayu się nie muszą różnić niczym ani o jotę. Grafika jest porównywalna, udźwiękowienie to samo, fabuła ta sama. Cudów tutaj nie będzie, więc niczemu to nie służy.
Exclusivey jednak zniknąć zupełnie nie mogą – jest to niewykonalne. Jednak jest to kwestia właśnie różnych możliwości niektórych konsol, różnych ich zastosowań. Po pierwsze należy wymienić Wii. Nie idzie ona w szranki z resztą konsol, ma inne zadanie. Konsola typowo na imprezę, ma bawić, zapewniać rozrywkę inaczej niż reszta. Tutaj porty są niemożliwe, bo występuje niezgodność kontrolerów. To co fajnie działa na tych pilotach, nie zadziała wcale na padzie czy myszce. Takie exclusivey są faktycznie zrozumiałe, ale co takiego jest w (z tego co wiem) ubóstwianym Heavy Rain, że na X’a miałoby nie być takie fajne? Co ma PS3, czego nie ma PC?

I żeby nie było, że jestem jakimś maniakiem PCtów, są sytuacje gdzie nie wyobrażam sobie odpalić gry na Błaszaku i nieocenioną staje się konsola. Są gry których portów w życiu nie chciałbym zobaczyć na PieCu, ale są to wszystko specyficzne przypadki, jak Wii, czy inne party games.

Co do realności jednej platformy, lub multiplatformowości …
Fakt, jest to raczej science-fiction, co nie zmienia faktu, że mogę mocno nie lubić gier ze statusem exclusive :P
08-01-2011 19:22
Kotylion
   
Ocena:
+1
W samym Heavy Rain, od strony technicznej? Absolutnie nic. Ale spójrz na producenta i wydawcę.

I już nie róbmy z producentów gier na konsole takich biedaków, którzy muszą płacić haracz wstrętnym korporacjom - MS, Sony i Nintendo. Jakby nie mieli z tego zysków, to by nie płacili. A wychodzi na to, że bardziej opłaca się zapłacić za licencję i wydać grę na konsolach (czyli nawet kilka licencji) niż zrobić to mniejszym kosztem na PC, bo i tak się na tym więcej zarobi. Wielkie firmy oczywiście na ogół wydają na czym się da, ale to nie przypadek, że co roku tyle ciekawych pozycji albo komputery osobiste omija, albo wychodzi z opóźnieniem, albo jest tragicznymi portami.

A exclusivy się wydawcom 3rd party też opłacają - bo wtedy producent konsoli zrobi co w jego mocy, by jak najmocniej promować dany tytuł. Robisz grę, a zewnętrzna firma bez przerwy nakręca wokół niej reklamę - żyć nie umierać.
08-01-2011 23:47
Szczur
    @Gonz, Dark Sage
Ocena:
0
Nie dostrzegacie jednej rzeczy i z tym jest Wasz problem w dyskusji. Gonz wyraźnie napisał o tym, że konsole sprzedawane są poniżej kosztu części. Co jest i było cały czas wierutną bzdurą.
Konsole sprzedawane były poniżej kosztów - gdzie koszt części jest akurat jednym ze składników. Dochodzi do tego składowanie, dystrybucja, reklama i cała masa innych kosztów.
Koszty produkcji samych części są relatywnie tanie :)


Producenci gier cały czas mają takie same podejście, jeśli ktoś się czuje ich niewolnikiem, to osobna sprawa. Niemniej zawsze dawało się dobrać odpowiedni zestaw sprzętu i kupić tanio dobry RAM (jeśli się zwracało uwagę na różnice i fluktuacje cen), tak żeby nie wydać kupy kasy i cały czas móc porządnie grać.

Ja cały czas od kiedy wyszedł X-box wydałem mniej kasy na poprawianie swojego blaszaka niż jakbym miał kupić konsolę (zwłaszcza wtedy). Do tej pory wszystkie gry, które sobie instalowałem działają w porządku.

I niespecjalnie uważam się za ćwańszego - uważam, że jeśli ktoś ładował kupę kasy w najdroższe karty graficzne bo dał się nabrać marketingowcom (oraz ludziom, którzy mówili o tym, że niezbędne jest odpalanie gier zaraz po ich wyjściu na podżyłowanych i niedużo lepszych maksymalnych ustawieniach) że to mu pomoże zamiast poczytać o optymalizacji pieca i wartościowym-ale-tańszym sprzęcie, to konsola jest dla niego dobrym, bezstresowym wyborem do grania.


@Dark Sage - póki konsole nie będą nadawać się porządnie do pracy, to PC jest niestety jedyną platformą dla mnie ;)
Jeśli muszę ładować kasę w grafikę, procek i RAM do pracy, to równie dobrze mogę wykorzystać to do porządnego grania - trochę szkoda mi ładować jeszcze kasę w PSa :/
12-01-2011 09:47

Komentowanie dostępne jest po zalogowaniu.